Rosalie Moller

Data budowy: 1910 r. (Glasgow, Scotland)
Data zatonięcia: 1941 r.
Wymiary: 115m (377ft)

Wyporność: 3963 ton
Lokalizacja: Pomiędzy Wyspami Gobal & Quisum, Egipt.
Głębokość: 20m to 46m


Statek zbudowano w stoczni BARCLAY and CURLE, w Glasgow, jako FRANCIS w 1910 r. W 1931 został sprzedany skandynawskiej firmie Reederei Moller Line i zarejestrowany w Szanghaju pod brytyjską banderą. Przez następne kilka lat pływał wzdłuż wschodniego wybrzeża Chin, pomiędzy Szanghajem a Tsingtao, aż do 1938 roku. Z wojną na horyzoncie Moller został odwołany do Liverpoolu i pod nowym dowództwem kapitana Jamesa Balsoma podjął obowiązki węglowca, dostarczając węgiel do baz Royal Navy.

 

Ostatnia podróż


Na początku wojny statek z sukcesem pływał do Gibraltaru. W 1941 roku, po remoncie, opuścił Wielką Brytanię i udał się, z kolejnym ładunkiem węgla, do Aleksandrii. Z cieśniny Gibraltarskiej nie było przejścia do Aleksandrii, więc podjęto decyzję obejścia trasy przez przylądek Dobrej Nadziei. Pod koniec swej podróży statek wszedł w cieśninę Gobul w egipskiej części Morza Czerwonego i na polecenie armatora zakotwiczył czekając na dalsze instrukcje.

We wczesnych godzinach porannych 8 października 1941 roku, dwa dni po zatonięciu Thistlegorma, statek nadal stał zakotwiczony między wyspami Global i Quisum, gdy został zaatakowany przez bombowce Heinkel 111. Dwie bomby eksplodowały w 4 ładowni powodując poważne zniszczenia po prawej burcie. Rosalie Moller wypełnił się szybko wodą i zaczął tonąć zabierając ze sobą 2 życia, reszta załogi uratowała się wsiadając na łodzie ratunkowe.

 

Wrak dzisiaj.

 

Statek leży na piaszczystym dnie z dziobem wbitym w dno jak wrak Titanica, co daje przepiękny widok. Wrak jest lekko pochylony na prawą burtę. Forpik z zainstalowaną windą kotwiczną i wyposażeniem można łatwo eksplorować. Dwa maszty stoją dumnie i prosto, dając schronienie wielu rybom. Fokmaszt i wspaniała budka obserwacyjna na 22 metrze gnieżdżą przeźroczki. Niestety dostęp do części mieszkalnej jest niemożliwy gdyż porastający wejście koralowiec „zabetonował” drzwi. Maszynownia jest całkowicie nienaruszona i łatwo dostępna dla ciekawskich nurków, ale na głębokości 46 metrów. Płynąc ku rufie mijamy mostek pełen przeźroczek. 

 

Można się łatwo poruszać od pomieszczenia do pomieszczenia albo wpłynąć zejściówką do środka. Pomieszczenie oficerskie i oficera mechanika, przychodnia i pokój lekarza znajdują się na poziomie pokładu. Kajuta kapitana i messa jest powyżej.  Niestety drewniana sterówka zaginęła. Betonowe płyty, służące, jako osłona przeciwpancerna zwisają niepewnie. Cała drewniana konstrukcja zgniła i pozwala na penetrację wielu miejsc. Mosiężne mocowania, lampy, bulaje pokryte są osadem i zaciekami z mułu, który zbierał się latami w osłoniętych miejscach od prądów. Pojedynczy komin przewrócił się i został odciągnięty przez nieudolnego skipera, który miał problemy z zakotwiczeniem łodzi nurkowej. Relingi w większości są nienaruszone. Żurawie łodzi ratunkowych są opuszczone. 

 

Iluminatory na deku wraz z wentylatorami zachowały się dobrze. Maszynownia (46metrów) jest doskonale zachowana. Dalej na swych miejscach pozostały gałki, dźwignie, zegary, do których jest łatwy dostęp. Warsztaty wyglądają jakby przed chwilą ktoś dopiero, co z nich wyszedł. Niestety wiele przedmiotów znika z wraku z powodu „lepkich dłoni” płetwonurków.

W ładowniach wciąż znajduje się ładunek. W sterówce nadal dumnie pręży się koło sterowe. Na rufie nadal znajduje się metalowa konstrukcja pokryta brezentem, która służyła, jako osłona przed złą pogodą lub słońcem.

Część dziobowa została zdominowana przez duże strzępiele a rufa należy do skrzydlic. Duże ławice tuńczyków oraz innych ryb chętnie krążą wokół masztów i wraku.